Strona główna » Szelki Truelove Front Line – recenzja

Szelki Truelove Front Line – recenzja

by Alicja Olkowska

Od początku mojej miłości do psich akcesoriów fascynowały mnie szelki dla psów i dość szybko zaczęłam poszukiwać idealnych szelek dla siebie. Trafiłam wtedy na Truelove Front Line, które skisuły mnie do zakupu designem i dobrymi opiniami innych psiarzy. I tym sposobem stały się one moimi pierwszymi „profesjonalnymi” szelkami. Jak oceniam je po ponad 5 latach użytkowania?

O firmie Truelove

Truelove znam od bardzo dawna, a ich akceosria długo za mną chodziły. Szelki Front Line to pierwszy produkt, jaki u nich kupiłam, a dziś mam dość bogatą kolekcję ich produktów, które bardzo sobie chwalę. Firma została założona w 2007 roku w Chinach – niech Was jednak nie zmyli kraj pochodzenia, bo ich produkty są naprawdę dobrej jakości.

Ofertę produktów Truelove ma wyjątkowo sporą, ale Truelove Front Line to jeden z ich bestsellerów.

Truelove Front Line - aspekty techniczne

Truelove Front Line (TLH56512) to model szelek guard w typie zabudowanym. Występuje w 5 rozmiarach – XS, S, M, L i XL – oraz kilkunastu różnych kolorach. Zależnie od koloru mają kolorystykę jednolitą, kolorowo-czarną lub kwiatową (linia Tropical). Można je zakupić w polskich sklepach (oficjalnym dystrybutorem w Polce jest TipTop) oraz w oficjalnym sklepie Truelove na Aliexpress.

Ich cena (w zależności od sklepu) wynosi 160-200 zł.

Źrodło: Toys4Dogs
Źródło: TipTop

Ja wybrałam model XS w kolorze pomarańczowym. Rozmiar ten pasuje na oba moje psy – Fluffy ma szerszą klatkę piersiową, więc paski szelek ma bardziej poluzowane niż Snowy, która jest drobniejsza w budowie.

Budowa szelek

Truelove Front Line jako typ zabudowany jest dość szeroki na klatce piersiowej i na plecach – dzięki czemu też trudniej jest z nich się psu wydostać. Szeroki pas z przodu podczas ciągnięć i szarpnięć rozkłada nacisk na klatce piersiowej, dzięki czemu chroni układ kostny przed obrażeniami. Pas jest średnio długi – nie jest na tyle krótki, aby wchodził w pachy psom o standardowej budowie klatki piersiowej, jednakże nie jest na tyle długi, aby idealnie leżeć na psach z wysuniętą do przodu klatką.
Materiał (nylon) według producenta jest wytrzymały i odporny. Z własnych doświadczeń mogę to potwierdzić – szelki były ścierane, targane po ziemi, piachu, drzewach i wszystkich innych możliwych powierzchniach i nadal wyglądają dobrze. Przy bardziej ekstremalnych sytuacjach materiał jednak może nie wytrzymać – piesek znajomej został raz staranowany przez dużego amstaffa i przekoziołkował po chodniku, a jego Truelovy się nadszarpnęły, choć nic poważnego się im nie stało (pieskowi też nie). Jednak materiał, choć mocny, nie jest niezniszczalny.
Od środka szelki wyściełane są siateczką, dzięki temu w gorące dni szelki nie grzeją psa aż tak bardzo i zapewniają przewiew powietrza. Sama siatka niestety łapie sierść – moje maltańczyki na szczęście nie gubią sierści, lecz znajomi posiadający psy sierściogubne narzekali na przymus czyszczenia siatki z kłaków futra – choć nie przeszkadza to w użytkowaniu.
Szelki mają również pasy z odblaskowego materiału 3M Scotchlite, znajdujące się i na zabudowanej części szelek, i na paskach łączących. Materiał odblaskowy po pewnym czasie się wyciera, choć po ponad 5 latach nadal większość odblasków dobrze sie trzyma.
Odblaskowe pasy odbijają światło w ciemności, dzięki czemu dobrze widzimy zarys psa po zmroku. Są one jednak dość wąskie, więc nie świecą się aż tak mocno jak chociażby w Truelove Lumen, ale wystarczające na zwykłe spacery. W dzień nasze szelki za to są bardzo dobrze widoczne ze względu na ich intensywny, pomarańczowo-neonowy kolor.
Front Line’y są średnio lekkie. Patrząc na ich lekko toporną budowę i wygląd, spodziwałam się większego ciężaru, jednak nie ważą wiele – nasz rozmiar waży XXX g.

Użytkowanie

Truelove Front Line są bardzo wszechstronne i nadają się do wielu aktywności. My używaliśmy ich zarówno na spacerach, jak i podczas treningów, biegania, nordic dogwalkingu, taplania się w wodzie, chodzenia po górach i wielu innych aktywnościach – za każdym razem sprawdzały się bardzo dobrze.
Bałam się trochę, że nie uda mi się wyczyścić jasnego materiału szelek. Jak się okazało, ich czyszczenie nie było tak uciążliwe, jak przy niektórych modelach szelek (Ruffwear, patrzę na Was). Najłatwiej czyści się je w pralce, ale szybkie płukanie szelek po błotnych spacerach również zdawało egzamin. Jeśli chodzi o pranie, to można je na spokojnie prać – ja robiłam to mnóstwo razy i nie zauważyłam, aby przez to się niszczyły. Największe zabrudzenia jednak nie zawsze się spierają i po latach ich używania na dolnym pasku mam lekko widoczne zabrudzenia, które nigdy się nie wyprały.
Szelki po upraniu/zmoczeniu schną całkiem szybko. Przy dłuższym zanurzeniu w wodzie potrzebowały jednego dnia do pełnego wyschnięcia, jednak gdy na spacerze Snowy wodowała się w jeziorkach czy rzeczkach, niejednokrotnie zdążyły już wyschnąć, zanim wróciliśmy do domu. Po intensywnym zamoczeniu jednak materiał nasiąka wodą i szele stają się jednak dość ciężkie, dlatego raczej nie zakładam ich psom, zanim nie wyschną do końca.
Klamry szelek są zrobione z materiału plastikopodobnego i to początkowo mnie zaniepokoiło – bałam się, czy w którymś momencie się nie rozerwą. Moje obawy okazały się niepotrzebne – plastik jest lekki, a jednocześnie mocny, a same klamry nigdy nam się nie poluzowały lub nie odczepiły, nawet podczas największego nacisku i ciągnięcia.  
Ogromnym plusem tychże klarm jest też fakt, że leżą one na materiale, a nie na psiej skórze. Znacznie ułatwia to przypinanie i odpinanie klamr, a przy okazji minimalizuje ryzyko zatrzaśnięcia niechcący psiej skóry czy futra.
Klamry znajdują się po obu bokach szelek, dzięki czemu szelki znacznie łatwiej się zapina. W tym modelu nie ma jednak klamry przy szyi – jest to minus przy psach wrażliwych na przekłanie czegokolwiek przez głowę lub o cienkich szyjach.
Klamra przy szyi znajduje się w modelu wyższym – Truelove Front Line Premium, więc jeśli Twój pies nie cierpi przekładania czegokolwiek przez głowę, to polecam przyjrzeć się temu modelowi.
Paski trzymające klamry i całe szelki ze sobą dobrze się trzymają. Nie starły nam się ani razu, są bardzo wytrzymałe i również łatwo je wyczyścić – defakto są one w kolorze czarnym, więc nie widać na nich aż tak bardzo zabrudzeń. Miejsc do regulowania pasków i szelek jest aż 4, dodatkowo punkty regulacji są trochę oporne – co jest jednocześnie minusem, bo trzeba lekko się z nimi posiłować, ale również plusem, bo uniemożliwiają samorozregulowanie się podczas używania.
Truelove Front Line u góry mają rączkę – można z jej pomocą przytrzymać psa w różnych sytuacjach. Rączka przydaje się również wtedy, gdy trzeba psa podnieść lub pomóc mu gdzieś wejść – nam przydawało się to zwykle przy chodzeniu po górach, gdy trzeba było pomóc psu wejść na większy kamień czy przejść po stromej ścieżce, ale przydać się to może również właścicielom piesków starszych i z problemami z łapami.

Rączka umiejscowiona jest poziomo w stosunku do szelek. Jest dość wygodna i trzymanie za nią psa nie sprawia problemów (jedynie w przypadku mniejszych rozmiarów szelek rączka też jest dość mała, przez co nie można złapać jej porządnie całą ręką, choć ja osobiście nie mam z tym problemu).

Szelki posiadają dwa miejsca do przypięcia smyczy. Główne okucie znajduje się u góry szelek, na środku górnej części – jest metalowe, pokryte czarną farbą. Okucie jest wykonane ze stopu cynku, jest grube i bardzo solidne, jednak dużym minusem jest szybkie ścieranie się z niego farby – już po kilku tygodniach od zakupu zauważyłam jej braki na okuciu, a obecnie po latach starcie jest mocno widoczne.
Smycz można przypiąć również z przodu szelek za zapięcie easy-walk. Okucie to jest zrobione również ze stopu cynku, jednak jest cieńsze niż to górne. Jako iż moje piesy nie mają wiekszych problemów z chodzeniem na smyczy, stosowaliśmy przednie zapięcie dość rzadko – ale okucie sprawdziło nam się dobrze oprócz lekkiego ścierania się farby.
Przednie zapięcie można również stosować jako miejsce do przypięcia adresówki, którą można włożyć również do kieszonki poniżej. Jest to jak dla mnie bardzo fajne i ciekawe rozwiązanie, bo zawsze denerwują mnie adresówki zamocowane na górnych okuciach, które obiajają się i o okucia, i o psa. Gdy jechaliśmy na jakiś wyjazd i psy musiały być porządnie oznaczone, wtedy adresówka lądowała z przodu w kieszonce, przypięta do okucia, co było bardzo wygodne i nie przeszkadzało nam nawet podczas spacerów po górach czy canicrossu.
A jeśli ktoś nie używa adresówek, to na pewno spodoba mu się ciekawy element w postaci miejsca na wpisanie danych kontaktowych do właściciela w razie zgubienia się psa. Nalepka ta znajduje się co prawda od środka szelek, a nie każdemu potencjalnemu znalazcy naszego psa może wpaść do głowy, żeby na poszukiwanie danych adresowych odpinać psu szelki i szukać ich od środka. Mimo to, dzięki temu ,,bajerowi” czuję się bardziej spokojna na spacerach, bo wiem, że w razie czego moje psy nie pozostaną całowicie anonimowe, bez danych właściciela.

Podsumowanie

Truelove Front Line sprawdzają nam się świetnie od samego początku i nie bez powodu do dziś są jednymi z częściej stosowanych przez nas szelek.  Są ze średnio wyższej półki cenowej, ale według mnie są godne zakupu, ponieważ starczą na lata. Testowaliśmy je w bardzo różnorodnych warunkach i wielu sytuacjach – za każdym razem zdawały egzamin. 

Zalety

Wady